sobota, 15 lipca 2017

Stażowa rzeczywistość

Minęły dwa miesiące stażu.W ciągu tego czasu skorzystałam z jednodniowego urlopu.Wybrałyśmy się z Mamą do Wrocławia.Zwiedzałyśmy ZOO,spore wrażenie robi afrykanarium.Mnie podobały się też pingwiny.
Mimo,że nie jestem specjalnie uzdolniona manualnie,staram się podpatrywać to co robi Pani instruktorka z którą pracuję.Wykonałam już samodzielnie osłonkę na doniczkę z papierowej wikliny.
Pracę dostał w prezencie Dziadek z okazji imienin.Teraz uczę się robić kartki z motywem suszonych kwiatów.
Pracuję się dobrze pewnie za niektórymi osobami nie przepadam.Szczególnie za kolegą plastykiem ,który ma bardzo duże mniemanie o samym sobie.Gdzie mnie tam prostej magister do wielkiego artysty za wysokie progi.
Najlepsze były rozmowy z koleżanką stażystką i naszą Panią Kierownik.Wymieniamy między sobą poglądy one o mężach ,narzeczonych ja jak zwykle nie w temacie.Wreszcie Pani Kierownik pyta A Ty masz jakiegoś faceta.Żyć nie umierać-turnus mija a ja wciąż niczyja


2 komentarze:

  1. Hehe;p Ostatnie zdanie mnie powaliło na łopatki ;p
    Nie da się wszystkich ludzi, a wielkiego artystę olej ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Też jesteś artystka, skoro takie rzeczy tworzysz :) Tym dupkiem się nie przejmuj, jeśli reszta załogi jest spoko.

    OdpowiedzUsuń

:)

 Czytam choć rzadko  blogi innych osób z rozrzewnieniem przypominam sobie moje studiowanie.Choć było już to bardzo dawno temu.Nigdy nie korz...