poniedziałek, 16 lutego 2015

O jak miło ...

Sesja zakończona.O wynikach pisać  nie będę.Mimo różnych zawirowań na mojej uczelni zdecydowano,że zielone papierowe indeksy pozostają w użyciu.Zatem Hania musiała pozbierać autografy do swego zielonego indeksu.                                                                                          Najprzyjemniej było w kolejce do mojego ulubionego wykładowcy.To człowiek o wyjątkowym usposobieniu,zawsze życzliwy w stosunku do studentów.Jako że nie skończyłam kierunku pedagogicznego całe dwa semestry nadrabiał przedmioty pedagogiczne.Właśnie owy wykładowca prowadził jeden z przedmiotów, które musiałam nadrobić.Egzamin z tego przedmiotu  odbył się przed sesją,ale mądra Hania zapominała zabrać ze sobą indeksu by Pan mógł wpisać jej ocenę.Cóż było robić trzeba było  w późniejszym czasie postać w kolejce po autograf i ocenę.                                                                                                                                                            Pan wykładowca zapytał miłym głosem:
-Co Pani dostała z egzaminu?                                                                                                                                                  Nie czekając na moją odpowiedź stwierdził -pewnie piąteczkę,Następnie stwierdził -To był bardzo przyjemy egzamin dwa pytania i już po egzaminie.Kiedy myślałam,że to już koniec naszej rozmowy Pan zapytał: Pani Haniu Pani kończyła pracę socjalną?Tu moje zdziwienie  w myślach spytałam siebie samą :skąd Pan mógł to pamiętać,przecież miałam z nim  zajęcia jakieś cztery lata temu?Pan zadał ostatnie pytanie :-I co ,który kierunek bardziej się Pani podoba Praca socjalna czy to co studiuje Pani obecnie?Widząc moje zawahanie sam udzielił sobie odpowiedzi:-pewnie oba kierunki  przypadły Pani do gustu.                                                                                                                         Chyba dobrze,ze nie musiałam odpowiadać na to pytanie,bo prawdziwa odpowiedz mogła być inna;)Tak czy inaczej jest mi milo, że mój ulubiony z wykładowca mnie zapamiętał.To naprawdę przyjemna sytuacja.


4 komentarze:

  1. U mnie tradycyjnie również zielone indeksy:) Myślę, że mają to coś w sobie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Papierowe indeksy sprawiają mnóstwo kłopotów, ale później jest pamiątka:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Są jeszcze wykładowcy z powołania, pozytywne wyjątki. Szacunek dla owego Pana :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Papierowy indeks to jest to ;)
    I to bardzo miłe gdy wykładowca pamięta studentów, gdy nie są oni tylko numerkami.

    OdpowiedzUsuń

:)

 Czytam choć rzadko  blogi innych osób z rozrzewnieniem przypominam sobie moje studiowanie.Choć było już to bardzo dawno temu.Nigdy nie korz...