Pierwszy wpis w nowym roku.Styczeń mija,zimy brak.Za to zbliża się sesja.Przedostatnia sesja egzaminacyjna.Myślę,ze czasem ocenianie na koniec semestru ma niewiele wspólnego z praca jaką student włożył w przygotowanie do danego przedmiotu.Niestety nigdy nie byłam ulubienicą wykładowców.Zawsze był ktoś lepszy....Pewnie z tego powodu nie zawsze mam oceny na jakie zasłużyłam.Nie zawsze mogę się z tym pogodzić.Wydaje mm i się,że sympatie czy antypatie w stosunku do kogoś nie powinny mieć wpływu na ocenę.A może się mylę??
czwartek, 22 stycznia 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:)
Czytam choć rzadko blogi innych osób z rozrzewnieniem przypominam sobie moje studiowanie.Choć było już to bardzo dawno temu.Nigdy nie korz...
-
Na kardach kalendarzach zameldował się kwiecień co oznacza zbliżającą się kolejną rocznicę moich urodzin.Czas płynie coraz szybciej.Cóż star...
-
Zbliża się okres rozliczania podatnika z Urzędem skarbowym.Zachęcam Was by przekazywać 1% swojego podatku na rzecz wybranej OPP.W zeszłym...
Nie mylisz się, ale świata i ludzi nie zmienisz.
OdpowiedzUsuńNie mamy na to wpływu kto jest pupilkiem wykładowców ale starać zawsze trzeba :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w czasie sesji!
A ja tęsknię nawet za wybrykami wykładowców, ale wiadomo... inna sytuacja :)
OdpowiedzUsuń