wtorek, 25 marca 2014

Ot co zwykle życie .....

Tekst pochodzi ze strony  http://www.kampaniespoleczne.pl/kampanie,3133,tata_to_nie_terapeuta
POWIĘKSZ
POWIĘKSZ
„Jestem mamą. Nie rehabilitantką. Jestem tatą. Nie terapeutą” – mówią rodzice dzieci z niepełnosprawnościami. Kampania prowadzona jest na rzecz równych szans rodziców dzieci niepełnosprawnych w powrocie na rynek pracy. Fundacja IMAGO i Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego (FIRR) za pośrednictwem punktu doradczego oferują dostęp do aktualnych informacji o tym, jak uzyskać wsparcie dla niepełnosprawnego dziecka.
Po urodzeniu się dziecka z niepełnosprawnością jego rodzice najczęściej nie są w stanie zapewnić
dla niego specjalistycznej opieki. W związku z tym jeden z rodziców nie wraca do pracy, a swoją uwagę i czas poświęca jedynie dziecku. Jednocześnie rodzice nie są w stanie wyegzekwować należnej rehabilitacji i muszą finansować ją z własnych środków, o ile ich na to stać, a do tego są osobiście zaangażowani w jej prowadzenie.
Według wyliczeń dr Pawła Kubickiego z SGH, różnica w wydatkach państwa pomiędzy rodzicem, który rezygnuje z pracy i pobiera świadczenie pielęgnacyjne, a rodzicem, który pracuje na pół etatu, wynosi ponad milion złotych. Rodzic ze świadczeniem pielęgnacyjnym nie może go łączyć z pracą zarobkową, pozostaje
w domu, sprowadzony wyłącznie do roli opiekuna własnego dziecka. Wokół tego zagadnienia skupiać będzie się dyskusja prowadzona podczas konferencji, odbywającej się 2 kwietnia w Warszawie.
Według badań GUS w Polsce żyje ponad 560 tys. rodzin z niepełnosprawnymi dziećmi, z czego ponad 350 tys. to rodziny pełne, a ponad 210 tys. niepełne. W rodzinach pełnych tylko w 42% przypadków aktywnych zawodowo jest oboje rodziców. W co trzeciej rodzinie pełnej jeden rodzic rezygnuje z pracy, by zająć się dzieckiem. Z reguły jest to mama (75%), rzadziej tata (25%). W co czwartej rodzinie pełnej oboje rodziców nie pracuje. Z kolei w rodzinach niepełnych biernych zawodowo jest 74% rodziców (z tego 89% to samotne matki, a 11% to samotni ojcowie). Kampania skierowana jest do rodzin z niepełnosprawnymi dziećmi, w których co najmniej jeden rodzic nie pracuje. To w sumie 350 tys. rodzin, w których biernych zawodowo jest 310 tys. kobiet i 130 tys. mężczyzn.



Rząd dziś zajmie się ustawą przyznającą większe pieniądze rodzicom dzieci niepełnosprawnych. Koczujący w Sejmie chcą, by Sejm spełnił ich żądania w tym tygodniu.
Kilkuosobowa grupka rodziców i ich dzieci od środy okupuje sejmowy korytarz. Dostają 25-złotowe bony na posiłki w sejmowej restauracji Hawełka, kawę, herbatę, koce do spania. Jedna matka skorzystała wraz z dzieckiem z noclegu w hotelu sejmowym.

Głównym postulatem rodziców jest uznanie ich za zawodowych opiekunów z wynagrodzeniem w wysokości pensji minimalnej. Dziś to 1680 zł brutto miesięcznie. Rząd Tuska podniósł kilka lat temu świadczenie pielęgnacyjne z 420 do 620 zł netto i zniósł limit dochodowy. Wówczas też premier zapowiedział stopniowe podnoszenie go aż do wysokości płacy minimalnej.

Gdy w weekend premier spotkał się z protestującymi, atmosfera była gorąca. - Jest pan kłamcą, kłamiecie wszyscy - mówiła jedna z matek. Rodzice wołali, że "nie chcą śmigłowców, chcą chleba. Najpierw naród, potem Rosja i Ukraina".

- Ja wam nie skąpię tych pieniędzy, to są pieniądze podatników, nie moje. Ja tylko podejmuję decyzje, jak je wydawać. Ja wam powiem, że dam więcej pieniędzy, wy będziecie zadowoleni. A dwa dni później powiem: sorry, ale to nie jest możliwe - tłumaczył Tusk. Dodawał, że sztuką jest takie gospodarowanie pieniędzmi, by dla wszystkich starczyło. Po tym spotkaniu strona rządowa ogłosiła, że od 1 maja świadczenie pielęgnacyjne - dziś 620 zł (plus 200 zł dodatku) - wzrośnie do 1 tys. zł netto, od 1 stycznia 2015 r. - do 1200 zł netto, a od 1 stycznia 2016 r. - do 1,3 tys. zł netto.

Ile by to kosztowało? - W 2014 r. 180 mln zł - powiedziała "Wyborczej" wiceminister pracy Elżbieta Seredyn. Pieniądze na ten rok mają zostać przesunięte z budowy i remontów dróg lokalnych.

Już dzisiaj państwo płaci też za rodziców opiekujących się dziećmi niepełnosprawnymi składki zdrowotne i emerytalne, co w przyszłości da im prawo do najniższej emerytury po osiągnięciu wieku emerytalnego.

Dziś świadczenie pielęgnacyjne (620 zł) przysługuje tylko rodzicom dzieci, których niepełnosprawność dotknęła przed 18. rokiem życia (lub 25. rokiem, gdy się uczą). Drugi warunek: opiekun musi zrezygnować z pracy. Świadczenie przysługuje bez względu na zarobki drugiego rodzica. Od 2013 r. prawo do świadczenia pielęgnacyjnego ma ok. 100 tys. osób.

Tymczasem osobom zajmującym się niepełnosprawnymi dorosłymi (niepełnosprawność powstała po 25. roku życia) przysługuje specjalny zasiłek opiekuńczy - 520 zł (jeśli dochód w rodzinie nie przekroczy ustawowego limitu).

Ministerstwo Pracy w przygotowanym w październiku 2013 r. projekcie chciało jednakowo potraktować opiekunów niepełnosprawnych dzieci i dorosłych z orzeczoną niepełnosprawnością w stopniu znacznym. Takich niepełnosprawnych jest łącznie milion.

- Bo niepełnosprawny dorosły tak samo wymaga wsparcia. Wysokość świadczenia miała zależeć od stopnia niesamodzielności, bo to wyznacza poziom zaangażowania opiekuna w opiekę - tłumaczy wiceminister Seredyn.

Opiekunowie najbardziej poszkodowanej przez los grupy niepełnosprawnych mieli dostać "zawodowstwo" z pensją równą płacy minimalnej od 2016 r. Reszta miałaby dostawać mniej. I to ten projekt nie spodobał się rodzicom.

- Chcieliśmy zaadresować pomoc państwa do tych, którzy jej naprawdę potrzebują - nie są w stanie jednocześnie pracować i opiekować się niepełnosprawnym. Oznaczałoby to jednak, że pewna grupa opiekunów w ogóle nie dostałaby świadczenia. Bo nie wszyscy niepełnosprawni wymagają 24-godzinnej opieki, ich opiekunowie mogliby pracować - tłumaczy wiceminister Seredyn.

To pokazuje kolejny problem - z orzecznictwem, bo jaki jest sens w przyznawaniu tego samego, znacznego stopnia niepełnosprawności cukrzykowi i osobie dotkniętej czterokończynowym porażeniem? - Potrzebna jest nam reforma orzecznictwa - zgadza się wiceminister Seredyn.

Część rodziców zadowolona z obietnic premiera rozjechała się do domów. W Sejmie zostało już tylko jedno dziecko. Ciągle protestujący rodzic Wojciech Kalinowski powiedział PAP, że do Warszawy wybierają się kolejni chcący wesprzeć protest. Wczoraj nie dojechali.

Protestujący napisali list z prośbą o poparcie do Anny Komorowskiej. W poniedziałek spotkał się z nimi szef "S" Piotr Duda. Zachęcał, żeby domagali się już nie płacy minimalnej, ale przeciętnej - ok. 3,5 tys. zł. - Premier ma dialog społeczny w nosie. Jak temu rządowi nie wyrwie się czegoś z gardła siłą, to oni od siebie nic nie dadzą - mówił Duda.

Rodzice zastrzegali się, że ich protest nie ma nic wspólnego z polityką, choć weszli do Sejmu na zaproszenie Solidarnej Polski.


 W 2013 r. rząd wydał 11 mld 200 mln zł na:


utrzymanie domów pomocy społecznej1,8 mld zł
świadczenia pielęgnacyjne1,7 mld zł
dodatki do świadczeń0,255 mld zł
zasiłki pielęgnacyjne1,7 mld zł
zasiłki stałe0,86 mld zł
usługi opiekuńcze i ośrodki wsparcia0,7 mld zł
świadczenia rodzinne dla niepełnosprawnych0,34 mld zł
dopłaty do wynagrodzeń dla niepełnosprawnych pracowników3 mld zł z PFRON
rehabilitację społeczną i zawodową0,916 mld zł
Dziecko niepełnosprawne i jego opiekunowie dostają:

miesięcznie netto820 zł
w tym: świadczenie pielęgnacyjne620 zł
i dodatek do świadczenia pielęgnacyjnego (specjalny rządowy program)200 zł
poza tym: składka na ZUS opłacana przez państwo za opiekuna226 zł
(daje im to prawo do renty i minimalnej emerytury

po osiągnięciu wieku emerytalnego)

Dodatkowo mogą otrzymać także:

miesięczny zasiłek pielęgnacyjny153 zł
zasiłek rodzinny115 zł
dodatki do zasiłku rodzinnego

do 420 zł
a także: zasiłek celowy na opał, leki, ubrania

2 komentarze:

:)

 Czytam choć rzadko  blogi innych osób z rozrzewnieniem przypominam sobie moje studiowanie.Choć było już to bardzo dawno temu.Nigdy nie korz...