czwartek, 4 kwietnia 2013

Świetlicowe historie

Od dwóch miesięcy jestem wolontariuszką w świetlicy środowiskowej.Pomysł pomagania w takim miejscu wiążę się w  działalnością w Kole Naukowym.
Odrabiam lekcje z dzieciakami(ostatnio jestem na bieżąco z programem nauczania w 2 klasie podstawówki). Razem liczymy,piszemy,uczymy się angielskiego a nawet mimo braku mojego talentu plastycznego malujemy.Pewnie zdarzają się gorsze dni,gdy któreś z dzieci nie chce się uczyć,nie ma ochoty ze mną współpracować.Mimo wszystko bycie wolontariuszką jest przyjemne :)

"Tyle człowiek wart, ile drugiemu może pomóc."- Julian Aleksandrowicz

4 komentarze:

  1. Ważne, że jesteś do tego przekonana to ważne

    P.S Bardzo dziękuję za życzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomoc dzieciom daje mnóstwo pozytywnej energii, jak się domyślam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też na pierwszym roku licencjatu chodziłam na świetlicę i pomagałam się uczyć dzieciom. Fajne uczucie. Chyba muszę do tego wrócić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy blog, trafiłam tu przypadkiem i wygląda na to, że będę zaglądać częściej! :) Zapraszam także do nas:

    http://narzeczeni-z-bozejlaski.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń

:)

 Czytam choć rzadko  blogi innych osób z rozrzewnieniem przypominam sobie moje studiowanie.Choć było już to bardzo dawno temu.Nigdy nie korz...