czwartek, 17 września 2015

Jeśli Ty dasz mi....

Na początku cytat ze wstępu Zwierciadła K. Montgomery
"Dlaczego nie mówimy o naszych bliskich znajomych „przyjaciele”. Bo boimy się zawodu? Zranienia? Że na wyrost? Że się nie sprawdzi? Warto jednak zaryzykować. Nawet jeśli przyjaźń nie przetrwa, to tu i teraz czujemy i wierzymy, że to jest właśnie ta przyjacielska osoba. Ona dzięki temu dowiaduje się też, że jest dla nas ważna, i może tak damy szansę nowej więzi.Często mówimy z goryczą, że przyjaźń nie przetrwała próby… A może czas tego zaprzyjaźnienia wygasł? Ale nie jak termin ważności, tylko jak przygoda głębszego poznania człowieka. I choć przygoda nigdy przecież nie trwa w nieskończoność, to miło ją wspominamy."
Ostatnio(po przemyśleniach) stwierdziłam ,że trafiam na ludzi uważających iż mają problemy. W ich mniemaniu są to poważne kłopoty. 
Dlaczego bo :
-nie potrafią porozumieć się ze swoimi rodzinami,
-chłopak nie kocha
-mają negatywny stosunek do życia
-nie potrafią napisać pracy dyplomowej 
Pewnie są to ważne sprawy.Staram się na ile potrafię pocieszyć,dodać otuchy.Jednak czy kiedyś kogoś interesowało co u mnie .Raczej nie...Co z tego ze w pamięci podostaje SMS wysłany kilka lat temu jednej z koleżanek .Dobrze ,ze mam taką przyjaciółkę inaczej było by trudno.....

Cieszę się,że moje koleżanki z rożnych lat są szczęśliwe:zaręczają się,wychodzą za mąż,rodzą dzieci.
Jako samotniczka i introwertyczka mnie to raczej nie czeka.Może każdy ma inne powołanie ;)




2 komentarze:

  1. Każdy ma swoje problemy, większe bądź mniejsze, ale warto mieć je z kim dzielić, móc liczyć na pocieszenie bliskich osób. Tylkomnie wszyscy pamiętają, że to powinno działać w obie strony.

    OdpowiedzUsuń
  2. To co dla jednych wydaje się być błahe i nieistotne, dla innych jest czasami końcem świata. Ale zgadzam się, że to wszystko powinno działać w obie strony.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

:)

 Czytam choć rzadko  blogi innych osób z rozrzewnieniem przypominam sobie moje studiowanie.Choć było już to bardzo dawno temu.Nigdy nie korz...