Na początku cytat ze wstępu Zwierciadła K. Montgomery
"Dlaczego nie mówimy o naszych bliskich znajomych „przyjaciele”. Bo boimy się zawodu? Zranienia? Że na wyrost? Że się nie sprawdzi? Warto jednak zaryzykować. Nawet jeśli przyjaźń nie przetrwa, to tu i teraz czujemy i wierzymy, że to jest właśnie ta przyjacielska osoba. Ona dzięki temu dowiaduje się też, że jest dla nas ważna, i może tak damy szansę nowej więzi.Często mówimy z goryczą, że przyjaźń nie przetrwała próby… A może czas tego zaprzyjaźnienia wygasł? Ale nie jak termin ważności, tylko jak przygoda głębszego poznania człowieka. I choć przygoda nigdy przecież nie trwa w nieskończoność, to miło ją wspominamy."
Ostatnio(po przemyśleniach) stwierdziłam ,że trafiam na ludzi uważających iż mają problemy. W ich mniemaniu są to poważne kłopoty.
Dlaczego bo :
-nie potrafią porozumieć się ze swoimi rodzinami,
-chłopak nie kocha
-mają negatywny stosunek do życia
-nie potrafią napisać pracy dyplomowej
Pewnie są to ważne sprawy.Staram się na ile potrafię pocieszyć,dodać otuchy.Jednak czy kiedyś kogoś interesowało co u mnie .Raczej nie...Co z tego ze w pamięci podostaje SMS wysłany kilka lat temu jednej z koleżanek .Dobrze ,ze mam taką przyjaciółkę inaczej było by trudno.....
Cieszę się,że moje koleżanki z rożnych lat są szczęśliwe:zaręczają się,wychodzą za mąż,rodzą dzieci.
Jako samotniczka i introwertyczka mnie to raczej nie czeka.Może każdy ma inne powołanie ;)